Mamed Khalidov: Islam to religia pokoju. Nie ma w niej takiego pojęcia jak bicie żony

Udostępnij to:
Share

To, czego Khalidov nie znosi najbardziej, to stereotypy wokół jego religii, islamu. – Jestem muzułmaninem całym sercem i rozumem, znam swoją religię bardzo dobrze, i wiem jedno: islam to religia pokoju i szacunku – mówi w rozmowie z naTemat.

Okazuje się, że media szerzą złe stereotypy: „jak ktoś się wysadził, to muzułmanin, jak ktoś żonę pobił, też muzułmanin. Te ataki wynikają z niewiedzy i z tego, że oni nie widzą, jak żyją muzułmanie na co dzień. U nas w Olsztynie jest społeczność około 10 osób. To są Ingusze, Czeczeni, Arabowie, Polacy. My żyjemy jak jedna rodzina i każdy z nas wychodzi z założenia, że podstawą islamu jest robienie na co dzień dobrych uczynków, okazywanie innym ludziom dobroci, pomaganie im. Jeśli więc istnieje w głowach Polaków coś takiego, że islam to złe i niedobre, to niech poczytają, poznają, a nie tylko słuchają mediów” – tłumaczy Khalidov znający doskonale swoją religię. Notabene, czy Polacy wiedzą, co Czeczeni zrobili z chrześcijaństwem i chrześcijanami w swoim kraju? Czy wiemy, jak wspaniała, rodzinna religia pokoju postąpiła z chrześcijanami na terenie Arabii? Czy tak ciężko jest się domyślić, jak Polacy (nowo upieczeni muzułmanie) razem ze swoimi nowymi pobratymcami (muzułmanami z różnych krajówpostąpią z chrześcijaństwem w Polsce? Jeśli ktoś kocha islam całym sercem i rozumem, powinien być świadom tych rzeczy.

Zastanówmy się więc, dlaczego Khalidov tłumaczy NAM, jaki jest prawdziwy islam, a nie swoim pobratymcom muzułmanom, którzy zabijają nas z okrzykami „Allah akbar!”? 

Dlaczego pan Khaledov, który doskonale zna islam, nie pojechał do Mosulu wytłumaczyć bojówkarzom Państwa Islamskiego, że islam jest religią pokoju? Tymczasem tysiące jego rodaków Czeczeńców walczą w Syrii i Iraku w szeregach ISISDlaczego Khaledov nie oświeci ich prawdą o pokojowym islamie?

Dlaczego ta wspaniała społeczność ok. 10 osób nie wytłumaczy pozostałej rzeszy muzułmanów (ok. 1,5 mld), że nie godzi się mordować niewiernych tylko za to, że są niewiernymi? Czy to są żarty albo propaganda antyislamskich mediów, podających, że w ostatnim tygodniu 10-16 września miało miejsce 37 ataków muzułmańskich w 14 krajach – zabito 175 osób, a 211 zostało rannych? A w tygodniu poprzednim (3-9 września 2016 r.) dokonano w imię Allaha 40 ataków, w tym 8 samobójczych, w 14 krajach: zginęło 299 osób, 428 zostało rannych? A w miesiącu ramadan na chwałę Allaha dokonano 147 ataków, zabito 1063 osoby? Czy mamy udawać, że to wszystko nie wydarzyło się, lub się wydarzyło z jakiegoś innego powodu niż islam? Czy może mamy zacząć wyśmiewać się z ofiar przemocy muzułmańskiej i przyzwyczajać się do dżihadu?

Nieco inaczej zachowała się pani Ayaan Hirsi Ali, która nie wytrzymała w islamie i miała odwagę powiedzieć mu stanowcze: „Nie”. Nienawidzą jej postępowi muzułmanie, zachodni liberałowie i islamscy fundamentaliści. Wszyscy za to samo – niezwykle ostrą krytykę islamu. W swojej książce pt. Heretyczka Ayaan pisze:

ayaan

Upieranie się przy przeświadczeniu, któremu hołdują nasi przywódcy, że brutalne czyny muzułmańskich ekstremistów można oddzielić od będących dla nich natchnieniem religijnych ideałów, jest po prostu głupie. Musimy uznać, że za tymi działaniami stoi ideologia polityczna zakorzeniona w samym islamie oraz w Koranie, jego świętej księdze, a także w hadisach, opowieściach o życiu i naukach proroka Mahometa. Ujmę to najprościej, jak potrafię: Islam nie jest religią pokoju. Za wyrażanie poglądu, iż korzenie muzułmańskiej brutalności nie wyrastają ze społecznego, ekonomicznego ani politycznego podłoża – a nawet nie tkwią w błędzie natury teologicznej – tylko sięgają aż do fundamentalnych dla tej religii tekstów, wielokrotnie stawiano mi zarzut bigoterii oraz „islamofobii”. Uciszano mnie, unikano i próbowano zdyskredytować. Naznaczono mnie piętnem heretyczki; zrobili to nie tylko muzułmanie – dla nich i tak już byłam odszczepieńcem – ale również niektórzy zachodni liberałowie, których wielokulturową wrażliwość najwyraźniej uraziłam swoimi „niedelikatnymi” wypowiedziami.

Moja bezkompromisowość wywołała tak gwałtowną reakcję, tak żarliwe potępienie, że można by pomyśleć, iż to ja osobiście popełniłam brutalne akty przemocy, o których mowa. Wygląda bowiem na to, że dziś mówienie prawdy o islamie jest przestępstwem.

Jasne, że Ayaan postrzega islam nieco inaczej niż Khaledov: jest czarnoskóra, a w dodatku jest kobietą. Jednak jej myślenie, że islam to „złe i niedobre” nie wynika ze słuchania polskich mediów. Jej pozycja  w kraju muzułmańskim (pochodzi z Somalii) jest niezbyt korzystna już teraz, nie mówiąc już o muzułmańskim raju, do którego miałaby trafić po śmierci. Czy można się dziwić, że porzuciła wspaniałą, rodzinną religię miłości i gwałtów? Dziwić się jednak powinniśmy, że wszyscy muzułmanie ją za to znienawidzili – bo to już świadczy o prawdziwej naturze islamu.

A teraz trochę zastanówmy się:

Co się dzieje, kiedy uczciwy muzułmanin dowie się prawdy o islamie? Porzuca islam. Co się dzieje, kiedy muzułmanin jest zmęczony mordowaniem niewiernych? Porzuca islam. Co się dzieje, kiedy postrzelony muzułmanin zamiast raju trafia do piekła i otrzymuje jeszcze jedną szansę? Porzuca islam.

A co się dzieje, kiedy muzułmanin całym sercem i rozumem kocha islam, i mówi nam, że islam jest religią pokoju? Przecież to widzimy:

Muzułmanki w akcji – jedne uspokajają, inne zabijają

W poszukiwaniu tolerancyjnego islamu: 8 osób spalono żywcem za udzielenie pomocy chrześcijaninowi

Islam jest dobry, a Allah jest wielki

Nekrofilski seks ze zmarłą ciotką, by zapewnić jej wejście do raju