Należy najpierw zadać sobie pytanie: czy Kościół Katolicki ma kompetencje i przywilej nieomylności, jeśli chodzi o nauczanie dogmatyczne innych religii? Z definicji bowiem Kościół ma głosić naukę Chrystusa, czyli doktrynę chrześcijańską, a nie doktryny innych religii, które może badać i poznawać, ale przecież przywilej nieomylności dotyczy dogmatów katolickich. Dlatego chyba powinniśmy to pytanie uściślić i sformułować inaczej: czy w wyniku nauczania Kościoła Katolickiego islam zmieni swoją doktrynę?
Strona internetowa misyjne.pl opublikowała artykuł wyjaśniający, że Kościół Katolicki uznaje Allaha objawionego w Koranie za Boga objawionego w Biblii. Problem z tym nauczaniem jest tylko taki, że JEŚLI Bóg Chrystusa rzeczywiście objawił się przez Mahometa z nakazem narzucenia islamu wszystkim ludziom, w tym chrześcijanom i żydom, to pobożni chrześcijanie mają obowiązek posłuchać Boga i przyjąć nauczanie przekazane przez Mahometa, negującego m.in. postać Chrystusa jako Zbawiciela oraz fakt Jego zmartwychwstania. W takim razie powstają dwa kolejne pytania:
- dlaczego chrześcijanie nie przyjmują islamu, a wolą być mordowani, lecz nie zapierają się Chrystusa?
- dlaczego tak liczni muzułmanie wybierają Chrystusa, choć są za to mordowani przez muzułmanów w myśl nakazu Koranicznego (Koran 4,89, 8,7-11)?
Notabene, to drugie pytanie zadali Papieżowi Franciszkowi nawróceni muzułmanie w swoim liście otwartym, który Papież całkowicie zignorował, a media watykańskie nawet nie wspomniały o istnieniu takiego listu. Moim zdaniem, ci ludzie trochę więcej wiedzą o islamie i Allahu niż Autorka rzeczonego artykułu na stronie misyjne.pl. Wydaje się, że trochę więcej wiedzą też o Chrystusie i o misji chrześcijańskiej, skoro dokonali takiego właśnie wyboru: porzucili Mahometa (o którym nie wiadomo, czy zostanie wyciągnięty z piekła) i wybrali Chrystusa, który zmartwychwstał i siedzi po prawicy Boga Ojca.
Moim zdaniem, dyskusja nad zagadnieniem anulowania wersetów Koranu i pojęcia takija, jaką podjęto na stronie misyjne.pl, ma jedną poważną wadę: nie odnosi się do rzeczywistości islamu, a pozostaje na poziomie pojęć abstrakcyjnych. Rzeczywistość islamu bowiem, która realnie obejmuje już ponad 60 krajów na całym świecie, skutkuje wymordowaniem ok. 15 tysięcy niewiernych rocznie oraz zgwałceniem milionów kobiet i dziewcząt w ramach czynności religijnych na chwałę Allaha. Nie życzę źle Autorce tego artykułu, ale wydaje mi się, że zmieniłaby zdanie na temat Allaha i islamu, gdyby gdyby była gwałcona na chwałę Allaha przez 13 lat, jak Anna Ruston w Wielkiej Brytanii, albo przynajmniej przez kilka lat, jak Nadia Murad Basee Taha, Jezydka (niemuzułmanka) z Iraku, która była wielokrotnie gwałcona i sprzedawana jako niewolnica seksualna, czy też jak 25-letnia Amerykanka Kayla Miller, która pracowała w Syrii i dostała się do niewoli ISIS w sierpniu 2013 r. Przykuta łańcuchami, była gwałcona przez przywódcę Państwa Islamskiego, Abu Bakra al-Bagdadiego przez wiele miesięcy, aż zginęła w lutym 2015 r. Albo przynajmniej jeden raz, jak 26-letnia Polka zgwałcona przez czterech muzułmanów we Włoszech pod okrzyki „Allah akbar!”.
Rzeczywistość islamu jest o wiele prostsza niż próbuje to ukazać artykuł na stronie misyjne.pl, Na pojęciem takija się nie dyskutuje na synodach, bo w islamie nie ma synodów – takiję się stosuje i to wobec niewiernych. Kiedy jedne muzułmanki opowiadają nam [niewiernym] o tym, że przemoc w islamie jest zabroniona, inne muzułmanki mordują niewiernych dla Allaha. Te, które nie robią ani jednego, ani drugiego, są palone żywcem – podobnie zresztą jak i te niemuzułmanki, które usiłują przeciwstawić się seksualnej islamizacji. Dlatego chcę odpowiedzieć na końcowe pytanie sformułowane przez autorkę artykułu na stronie misyjne.pl:
Zastanawiające jest, co chcą osiągnąć krytycy islamu, wmawiając pokojowo nastawionym muzułmanom, że ich religią jest religią przemocy?
Odpowiedź jest prosta: ci ludzie, których pani nazywa „krytykami islamu”, nie chcą, by panią zgwałcono lub sprzedano do niewoli seksualnej po zamordowaniu pani męża, braci i rodziców. Ci ludzie widzą, jaki jest islam w realnym życiu, i jak bardzo to realne życie różni się od tego, co muzułmanie opowiadają niemuzułmanom o islamie; widzą, jakie islam niesie ze sobą realne zagrożenie, i czują się odpowiedzialni za los tych, którzy tego nie widzą lub nie chcą widzieć. Pokojowo nastawionym muzułmanom nic nie trzeba wmawiać, oni sami wiedzą, jaką wyznają religię, i do czego ta religia ich zmusza, dlatego też ci uczciwi porzucają ją. Werset Koranu (2:216) Przepisana wam [muzułmanom] jest walka, chociaż jest wam nienawistna nie jest pustym dźwiękiem. Uprawnia on do ogłoszenia pokojowo nastawionych muzułmanów zdrajcami i apostatami i do realnego brutalnego zamordowania ich.
Przy okazji chciałem zauważyć, że szefowa ośrodka dla uchodźców w Fiugii nieopodal Rzymu nie wmawiała muzułmanom, że ich religia jest religią przemocy. Oni sami na to wpadli. Placówka imigracyjna opiekowała się nimi, zapewniając im mieszkanie, całodzienne wyżywienie i pieniądze na podstawowe wydatki, w związku z czym muzułmanie brutalnie grupowo zgwałcili szefową ośrodka. Inna osoba, która opiekowała się uchodźcami muzułmańskimi w Niemczech, zauważyła, jaki jest islam naprawdę, zanim ją zgwałcono. Ostrzega nas: „Jeżeli się nie obudzimy, to skończy się tragicznie”.
Notabene, gdyby katoliccy teolodzy zainteresowali się tym, jak na to zagadnienie zapatrują się sami muzułmanie, musieliby przeczytać w pracy niejakiego Taki ad-Din Ahmed ibn Tamia (zm. 1328) następujące ostrzeżenie dla muzułmanów:
Ktokolwiek uważałby, że kościoły są domem Allaha, i że w nich Allahowi oddawana jest cześć, albo że chrześcijanie i żydzi w ogóle oddają cześć Allahowi i są posłuszni jego prorokom, albo ktokolwiek okazywałby im sympatię i przyznawał im rację, albo pomagał im otworzyć [nowe kościoły] i ustanawiać ich religię, myśląc, że to jest froma oddawania czci i posłuszeństwa [Allahowi], taki jest niewiernym odstępcą.
A odstępca od islamu musi umrzeć. Nie ma innej opcji.
Rzezie dla Allaha: ponad 2000 zabitych w listopadzie 2017 r.