Zapalenie świateł na choince w Aleppo było tak wielkim wydarzeniem, że tłumy ludzi zebrały się, by uczestniczyć w tej imprezie, filmując nawet smartfonami ten niezwykły znak powrotu do normalności. Entuzjazm był tak wielki, że nawet telewizja pokazywała długie reportaże z placu Azize. Ludzie wymachiwali syryjskimi i rosyjskimi flagami, ciesząc się, że wreszcie mogą świętować Boże Narodzenie we własnym mieście, we własnym domu.
Oczywiście, nie wszyscy się z tego cieszą. Tak zwana „opozycja syryjska”, która rozpętała krwawą wojnę muzułmańsko-muzułmańską przy okazji niszcząc syryjskie chrześcijaństwo, ewakuuje się z Aleppo, „bo nie chce mieszkać pod kontrolą rządów Assada” – jak zaznacza RT.com. Ewakuacja odbywa się pod nadzorem ONZ, być może dlatego miał miejsce tylko jeden malutki wybuch, który zakłócił świętowanie, ale nikomu nic się nie stało. Połowa ludzi natychmiast opuściła plac.
W Aleppo jeszcze niedawno mieszkało ponad 250 000 chrześcijan, zanim wybuchła muzułmańska wojna między szyitami a sunnitami. Dzisiaj zostało ich tutaj zaledwie 40 tys. – przypomina Daniel Grienfield. Nic dziwnego, że sunnici ewakuują się obawiając się odwetu ze strony sunnitów, których mordowali na potęgę. Nie ma żadnych wątpliwości, że dżihadyści szyiccy będą mordować sunnitów w Aleppo, zagrabią ich mienie, zgwałcą ich kobiety, a ciała pomordowanych będą wypełniać wykopane na szybko doły. Dokładnie to samo dzieje się, kiedy sunniccy dżihadyści wdzierają się do jakiejkolwiek miejscowości zamieszkałej przez szyitów. Tutaj nie ma „dobrych” i „złych”, nie ma „niewinnych ofiar”. Obie strony dokładnie naśladują Mahometa, który wprowadził zasady bezwzględnej przemocy jako prawo islamu. Okropności popełniane przez szyitów i sunnitów, Irańczyków i alawitów, ISIS, An-Nusra i niezliczone bandy sunnickich dżihadystów to nie są jakieś odchylenia od norm cywilizacyjnych. To są cele bieżącego konfliktu islamskiego. Obie strony w ten sposób demonstrują wyższość swojej doktryny religijnej na chwałę Allaha. Bo już w czasach Mahometa i zawsze potem muzułmańscy dżihadyści uważali, że Allah jest po stronie tych, którzy ścinają głowy pojmanym do niewoli mężczyznom, gwałcą ich żony i grabią ich mienie – wyjaśnia Daniel Grienfield.
Można też bez trudu zrozumieć, dlaczego uciekający z Aleppo sunnici szukają pomocy i ochrony ONZ. Kiedy bowiem szyici chcieli uciekać z terenów kontrolowanych przez ISIS (ugrupowanie sunnickie), ludzi tych palono żywcem. Znając naturę swojej religii pokoju, sunnici mają pełne (niestety uzasadnione) przekonanie, że szyici postąpią z nimi tak samo.
Bez trudu można też sobie wyobrazić, jak będzie wyglądała Europa, która przyjmuje bez ograniczeń uchodźców muzułmańskich. Aleppo jest tego przykładem: Kiedyś Aleppo było wielkim centrum cywilizacji. Pod rządami muzułmanów niewiele zostało od tej wspaniałej przeszłości. Ktokolwiek zwycięży w Aleppo, zawsze będzie to triumfalizm islamu i porażka ludzkiej cywilizacji.
Dramat Aleppo nie polega na tym, że dżihadystom sunnickim nie udało się ostatecznie zdobyć miasta i wymordować mieszkających tam chrześcijan. Dramat polega na tym, że islam prowadzi niekończącą się wojnę przeciwko niemuzułmanom. Jak widać, przeciwko muzułmanom również.
W Aleppo odkryto dziesiątki ciał zmasakrowanych przez „opozycję”