Nie jest tajemnicą, że islam jest tolerancyjną religią tylko w propagandzie, jakiej pełne są media na Zachodzie (w tym w Polsce). Niektórzy tak bardzo uwierzyli w te medialne bajki, że środowiska LGBT nawet zaczęły zwalczać islamofobię, nie zważając na realne mordowanie homoseksualistów przez Państwo Islamskie na podstawie nakazów koranicznych. W tej naiwnej wierze utwierdza ich kolejna medialna bajka głosząca, że ISIS nie ma nic wspólnego z prawdziwym islamem.
Warto jednak zadać sobie pytanie: czy wobec tego Arabia Saudyjska, ostoja islamu i kustosz najświętszych dla islamu miejsc w Mekce i Medynie, ze swoim ścisłym koranicznym prawem szariatu niedopuszczającym nawet istnienia niemuzułmańskich miejsc modlitwy, również nie ma nic wspólnego z islamem, lub wyznaje jakiś „nieprawdziwy” islam, lub źle interpretuje Koran? Jeśli tak, oznaczałoby to, że nikt na świecie nie wyznaje „prawdziwego” islamu, tylko wszyscy muzułmanie są „nieprawdziwymi” muzułmanami nierozumiejącymi Koranu i nauczania Mahometa. Wobec tego należałoby przyznać, że ten „prawdziwy” islam w ogóle nie istnieje, skoro nikt nigdy go nie wyznawał.
Bo oto właśnie w Arabii Saudyjskiej ostatnio policja religijna zatłukła na śmierć dwóch mężczyzn, którzy publicznie pojawili się w ubraniach kobiecych. Poza tym zaaresztowano 35 osób za przynależność do domniemanego podziemnego ugrupowania transseksualistów, a 22 z nich nadal przebywa w więzieniu. Przypomnijmy tylko na wszelki wypadek, że więzienie saudyjskie to znęcanie się, tortury, brak kontaktów z bliskimi (o adwokacie w ogóle nie ma mowy) i absolutna niepewność co do dalszego losu, który zależy od kaprysu władcy, a nie od obowiązującego prawa.
Wydaje się, że gdyby to zdarzenie miało miejsce gdzieś w Europie lub w USA, oskarżono by wszystko i wszystkich o brak tolerancji dla „seksualnej odmienności”, a sądy najwyższych instancji walczyłyby o ukaranie policjantów i uwolnienie zatrzymanych. Ale skoro się to wydarzyło w Arabii Saudyjskiej, stawanie w obronie poszkodowanych określono by mianem „islamofobii”. A to jest gorsze niż homofobia lub kafarofobia (która generuje ogromne liczby trupów na całym świecie).
Dlatego też Zachód woli śmiać się z ofiar dżihadu niż spojrzeć prawdzie w oczy. Co więcej, potępiając islamofobię Zachód zaczyna stosować muzułmańskie „prawo przeciw bluźnierstwu”, nie zważając na słowa Samira Madżzuba (Samer Majzoub) należącego do Forum Muzułmanów Kanady (a przy okazji do Bractwa Muzułmańskiego): „To, że islamofobia została potępiona, to nie jest koniec, to dopiero początek”…