Świadek Allaha, czyli szahid (przez pomyłkę nazywany na Zachodzie terrorystą-samobójcą), złożył wspaniałe świadectwo w ramach życzeń świątecznych na Boże Narodzenie. Specjalnie w tym celu przybył z Nigerii do miasteczka Mora w Kamerunie, położonego ok. 30 km od granicy z Nigerią. Nałożył pas szahida i udając żebraka udał się na rynek pełen świętujących Boże Narodzenie ludzi. Ale przeszkodzili mu ochroniarze, którzy go zatrzymali – przestraszony zdetonował swój pas szahida dość daleko od tłumów, zabijając tylko jedną kobietę i jednego studenta, i raniąc pięć osób. Teraz z pewnością jest w rajskich ogrodach w otoczeniu 70 pięknych hurys, pragnących uprawiać z nim seks w nieskończoność. Chyba że się okaże, że razem z Mahometem jest w piekle, zgodnie z nauczaniem Koranu i samego Mahometa. Allah przecież „przebaczy temu, komu zechce, i On ukarze tego, kogo zechce” według własnego kaprysu, jak twierdzi Koran (sura 2:284). Warto czasami zastanowić się nad Koranem.
Podobne życzenia bożonarodzeniowe pragnęli złożyć katolikom Bangladeszu miejscowi dżihadyści. Jak podaje AsiaNews, przygotowywany był atak samobójczy, ale organizatorzy zostali zaaresztowani 24 grudnia 2016 r. Miała wylecieć w powietrze katedra w stolicy Bangladeszu. Kilkanaście lat temu udaremniono takie ataki na cztery katedry w Polsce.
Wprawdzie muzułmanie nie świętują Bożego Narodzenia, ale zapewne również w ramach życzeń świątecznych bojówkarze Państwa Islamskiego wysadzili w powietrze 30 osób usiłujących uciec z kontrolowanych przez nich terenów syryjskich w dniu25.12.2016 r. Gdyby mieli sposobność pojmania ich, zapewne spaliliby ich żywcem, jak to już nie raz czynili. Uciekanie przed prawdziwym islamem jest karane ogniem, o czym powinni wiedzieć również europejscy politycy sprowadzający islam do Europy.