Mauretania leży w północno-zachodniej Afryce, nad Atlantykiem. Graniczy z Senegalem, Mali, Algierią i Saharą Zachodnią. Według danych sprzed 10 lat, mieszka tu ok. 3,3 mln ludzi, z czego 99,5% wyznaje islam. Około 40% ludności to czarni Maurowie (ludność pochodzenia afrykańskiego mówiąca w języku arabskim) zwani jako Haratyni, 30% mieszkańców to biali Maurowie czyli Arabo-Berberowie, nad rzeką Senegal mieszkają ludy murzyńskie (Wolofowie, Tukulerzy, Soninke, Fulanie), ok. 30% ludności. Zgodnie z nauczaniem islamu, czarnoskóra ludność Mauretanii jest przeznaczona do niewolnictwa.
Nie ma wątpliwości, że ekstremistyczny islam jest głównym czynnikiem rosnącego prześladowania chrześcijan w Mauretanii – zwraca uwagę Open Doors, międzynarodowa organizacja monitorująca problem prześladowań chrześcijan na świecie.
Gość.pl informuje, że salafici mają coraz większy wpływ na społeczeństwo, próbując nakłonić je do przestrzegania zasad islamskiej moralności. Islamiści tworzą napięcia i podżegają ludzi do sprzeciwu wobec chrześcijan.
W grudniu 2010 r. w Zgromadzeniu Narodowym islamscy posłowie pytali rząd o jego stosunek do zagranicznych organizacji chrześcijańskich, co doprowadziło do wzmożonego monitorowania „podejrzanych” chrześcijańskich działaczy – przypomina Open Doors.
W lipcu 2011 r. Rada Imamów Mauretanii poprosiła rząd o skuteczniejsze zwalczanie apostazji i prozelityzmu. Ponadto, wpływ Al-Kaidy (oddziału AQIM) w Mauretanii stale rośnie. Grupa zyskuje poparcie wśród mieszkańców kraju i stara się także monitorować aktywność chrześcijan. Ekstremistyczny islam staje się coraz bardziej wpływowy i będzie to prawdopodobnie prowadzić do zwiększenia prześladowań wierzących w Jezusa. Mauretania nie gości często w mediach i wydaje się być zapomniana przez społeczność międzynarodową. Bardzo mało uwagi poświęca się cierpieniu jej małego, lokalnego Kościoła.
Z powodu surowych restrykcji rządowych, praca misji chrześcijańskich i ogólnie chrześcijan w kraju jest bardzo utrudniona. Wierzenia i praktyki religijne są mocno ograniczane przez rządowe prawo, politykę i działania ekstremistów, obecnych także wśród rządzących. Rząd jest słaby, jeśli chodzi o egzekwowanie prawa i zazwyczaj toleruje niektóre chrześcijańskie działania, o ile nie stanowią „zagrożenia dla spokoju publicznego”. Mauretania, bardzo dumna z bycia oficjalnie krajem czysto muzułmańskim, nie posiada w zapisach konstytucji żadnych przepisów dotyczących wolności religijnej, a jej prawo zakazuje odejścia od islamu.
Wyrokiem za apostazję jest śmierć, choć nigdy w nowoczesnej historii (oficjalnie) nie przeprowadzono egzekucji za apostazję. Ostatnie przypadki prześladowań obejmują kilka zgonów. W 2009 r. amerykański nauczyciel i dyrektor Centrum Kultury, Chris Leggett, został zamordowany przez islamskich ekstremistów za rzekome szerzenie chrześcijaństwa, tymczasem był on nauczycielem i edukował analfabetów. W 2010 r. zmarła młoda kobieta, nowo nawrócona z islamu na chrześcijaństwo, po pobiciu przez ojca i braci, ponieważ nie chciała powrócić do islamu. W 2011 r. sytuacja w kraju nie była zauważalnie lepsza. Według raportów Open Doors, niektórzy z lokalnych wierzących w Jezusa zostali pobici, ale nie zgłoszono żadnego przypadku śmierci za wiarę.
Zamordowanie Leggetta wywołało wielkie poruszenie w Nouakchott. Mauretania, niegdyś kolonia francuska, z chwilą gdy po uzyskaniu niepodległości otrzymała wielki napływ pieniędzy z Arabii Saudyjskiej, stała się bastionem „islamistów”. Media mauretańskie rozpowszechniają wiadomości, że chrześcijaństwo jest niebezpiecznym ruchem, który należy zwalczać.
Z Mauretanii usunięto nawet samochodowy rajd Paryż-Dakar. Trasa tego legendarnego rajdu 29 razy prowadziła przez Afrykę północno-zachodnią, znaczna jej część – przez Mauretanię. Rajd rozpoczynał się najczęściej w Paryżu, ale również w Barcelonie i Lizbonie. W 2008 roku miał po raz 30 przejechać przez Afrykę, jednak na dzień przed startem został odwołany „ze względów bezpieczeństwa”, bo zbyt silne było zagrożenie terrorem islamistów.
W 2009 r. samochodowy rajd został przeniesiony na inną półkulę. Wystartował i zakończył się w Buenos Aires. W Nouakchott mówiło się wtedy, że „to było zwycięstwo terroru. Jeśli nawet światowej rangi wydarzenia sportowe muszą się odbywać gdzie indziej ze strachu przed islamistami, to można sobie wyobrazić bezbronność mniejszości, na przykład chrześcijańskiej”. Dziś, po zamordowaniu chrześcijańskiego nauczyciela, komentarze w stolicy Mauretanii wytykają Zachodowi „paniczny strach przed islamistami”.
Open Doors pragnie modlić się o rozwój Kościoła na tej pustyni, a także, aby ukryci wierzący, secret believers mieli prawo do publicznego wyznawania wiary w Jezusa.