Eurodeputowany Morten Messerschmidt (Duńska Partia Ludowa) opublikował w gazecie Berlingske wypowiedź, w której porównuje Polskę do Danii sprzed 1983 r. Spacerując po Krakowie, pan Messerschmidt odnotował, że wszytko tu oddycha kulturą, historią, chrześcijaństwem i cywilizacją Zachodu. Myślał o tym, że przecież przechodnie w Krakowie też mogliby zostać łatwym celem dla jakiegokolwiek dżihadysty pragnącego świętej wojny z niewiernymi.
Pan Messerschmidt pisze:
W Polsce na ulicach nie widać ani burek, ani nikabów, w przedszkolach nie podają jedzenia chalal, w pływalniach nie ma stref dla kobiet osobno od stref dla mężczyzn, w szkołach nie jest obchodzony ramadan, nie ma meczetów takich, jak meczet w Grimhøj [gdzie imam nawołuje do zabijania Żydów-syjonistów i kamienowania kobiet przyłapanych na cudzołóstwie], nie ma ani jednego dżihadysty, który wróciłby z wojny w Syrii i otrzymałby zasiłek, zwrot kosztów mieszkania oraz leczenie ze skutków stresu związanego z zabijaniem ludzi. Dlaczego w Polsce tak jest? Bo w Polsce nie ma Jellerupa, Vollmuse, Rusengordena ani Bredforda, nie ma tutaj przedmieść muzułmańskich. W Polsce ani jeden rysownik karykatur, pracownik więzienia, nauczyciel szkolny, pracownik socjalny albo wybrany przez naród polityk nie musi obawiać się o swoje życie, nie mówiąc już o tym, by prosić państwo o ochronę policyjną.
Czyż nie przypomina to wszystko tej Danii, którą pamiętają jeszcze Duńczycy? Danii sprzed Ustawy o Cudzoziemcach przyjętej w 1983 r., kiedy każdy polityk, nawet sam Premier, mógł jeździć do pracy do Parlamentu rowerem?
Sąd Unii Europejskiej chce ukarać Polskę za to, że ona nie przyjmuje 6000 muzułmanów ubiegających się o azyl, którzy mieli wystarczająco dużo pieniędzy, by dojechać do Włoch i Grecji. Polacy zadają pytanie: po co ich dzisiaj zmuszają do rzucenia się w ten sam wir historycznej katastrofy, który – jak przecież widzą i słyszą – niszczy Europę? Dlaczego takie perły historii, jak Kraków, mają przekształcić się w to, co widzimy na przykładzie dużych miast Europy Zachodniej?
Miejmy nadzieję, że Polsce wystarczy rozumu i wytrwałości, by nie dać się wciągnąć w ten wir katastrofy Europy. Notabene, polska akcja modlitwy różańcowej wzdłuż polskich granic została uznana za niepokojący akt islamofobii. Ciekawe, czy polscy muzułmanie będą zmuszeni opuścić kraj wobec tak strasznych przejawów islamofobii? Pamiętajmy, modlitwa różańcowa denerwuje muzułmanów!
Barbarzyństwo ISIS reprezentuje prawdziwy islam w jego czystej postaci