Strona Raymonda Ibrahima informuje, że po ostatniej fali ataków na egipskich chrześcijan, w których zginął co najmniej jeden Kopt (zasztyletowany), a dziesiątki koptyjskich domów i budynków zostało spalonych, telewizja egipska przeprowadziła wywiad z biskupem koptyjskim Makariusem z diecezji al-Minya (gdzie miało miejsce najwięcej ataków). Jak zwykle, w czasie publicznych wystąpień Koptowie muszą uważać, co mówią, bo każde słowo może obrazić muzułmanów i wywołać kolejne fale przemocy. Biskup więc wyraził zdziwienie, że we wszystkich mediach państwowych wydarzenia są nazywane „potyczkami” sugerując jednakowe zaangażowanie obu stron, podczas gdy zabici i ranni są wyłącznie wśród chrześcijan: „Kiedy zaczyna się incydent, w ciągu kilku minut pojawia się ponad 100 muzułmanów, w pełni uzbrojonych, jak gdyby byli gotowi do wojny”. Osoby zaangażowane w przemoc przeciwko chrześcijanom nigdy nie zostały ukarane, co – zdaniem biskupa Makariusa – zachęca ich do dalszych ataków. Nawet jeśli ktoś z nich zostaje zatrzymany, szybko wychodzi na wolność i działa dalej, mimo że policja przyłapała ich na gorącym uczynku i ma zestaw dowodów ich winy. Bp Makarius podkreśla, że tak się dzieje za każdym razem. Zazwyczaj policja przybywa, kiedy zniszczeń już dokonano i atakujący się nasycili przemocą, i pozostaje na miejscu przez kilka dni, a kiedy odchodzi, ataki się powtarzają. Ewidentnie, wszystko się dzieje za wiedzą i zgodą władz.
Wydaje się, że Europę czeka powtórzenie tego schematu działań, skoro zaatakowana w Austrii kobieta otrzymała na policji pomoc w postaci dobrej rady „Pofarbuj włosy na ciemno i nie wychodź po 20:00”, a uchodźcy muzułmańscy generalnie powtarzają działania swojego proroka Mahometa. Ewidentnie bowiem władze krajów europejskich przyczyniają się do rozwoju terroryzmu islamskiego na terenie UE.
Co powstrzyma falę gwałtów i mordów w imię Allaha w Europie?