Zemsta do Pana należy – Koptowie w obliczu prześladowań

Udostępnij to:
Share

Pan będzie walczył za was, a wy będziecie spokojni (Wj 14,14)

Na Zachodzie często stoimy bezradni wobec zjawiska prześladowań. Nie wiemy, co czynić, jak reagować. Koptowie, którzy są stale prześladowani przez muzułmanów, znajdują się pod jarzmem, dzień po dniu, od ponad 1 400 lat, nie mają tego problemu. 

Nie posiadają ani milicji, ani wojska, nie prowadzą militarnego odwetu. Zatem, można zadać sobie pytanie, czy Koptowie w obliczu ucisku są bezbronni? Zaczęliśmy od cytatu z Pisma Świętego, które stanowi motto każdego Kopta. Drugim jest następujący fragment: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle” (Mt 10,28). Spróbujemy odpowiedzieć w tym artykule na jedno pytanie: czy Koptowie są naprawdę bezbronni?

Tradycja postu 

W okresie panowania kalifa z dynastii Fatymidów, Ma’add al-Mu’izz li-Din Allaha (932-975), miało miejsce pewne niezwykłe zdarzenie. Legenda koptyjska głosi, że kalif poddał próbie patriarchę Abrama ibn Zaraa (zm. 979). Spytał go podstępnie, czy jest prawdą to, co zostało zapisane w Ewangelii Mateusza, że „jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: Przesuń się stąd tam!, a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was”? Patriarcha odpowiedział bez wahania, że owszem jest to prawdą. Wówczas, kalif postawił przed Koptami, wydawać by się mogło nierealne zadanie. „Jeśli go nie wypełnicie, to albo przyjmiecie islam, albo opuścicie całkowicie kraj, albo zginiecie. Rozkazuję wam, abyście swoją wiarą przesunęli mi górę Mokattam w Kairze”. Zrozpaczony patriarcha zarządził trzydniowy post wraz z modlitwą w tej intencji. Podanie głosi, że poszczącemu patriarsze ukazała się, Matka Boża, która wyjawiła, że jutro otrzyma pomoc. Nazajutrz pojawił się Szymon Siewca, który wezwany Bożym nakazem powiedział, że zebrany pod stopami góry naród chrześcijański ma się modlić modlitwą: „Kyrie eleison”. Kiedy Koptowie rozpoczęli modlitwę, góra Mokattam podniosła się, i to nie raz, jak chciał kalif, ale trzykrotnie. Przegrany władca zmarł jeszcze tego samego roku, bo poddał Boga próbie.

Opowiedziana pokrótce przez nas historia jest powszechnie znana w Egipcie, natomiast na Zachodzie pojawiła się po raz pierwszy w książce z 1895 r. pt. “The Churches and Monasteries of Egypt and Some Neighbouring Countries”, napisanej przez uznanych naukowców: Abu Salih al-Armani, Maqrizi Ahmad ibn Ali, Evettsa i Butlera.

Tu na Zachodzie, mamy kłopot z cudami. Nie chcę nawet nadmieniać ataku prześmiewczych, szyderczych i cynicznych dziennikarzy na Arcybiskupa Hosera, gdy ten wspominał w katedrze warszawsko-praskiej słynny cud nad Wisłą.

Mniejszy kłopot mają z tym Koptowie, którzy wierzą w wydarzenie spod góry Mokattam. Dlatego jest ono obecne również w kalendarzu koptyjskim oraz w sprawowanej liturgii. Na przykład okres adwentu u Koptów trwa dłużej o trzy dni, w związku ze wspomnieniem tego wydarzenia, zaś w okresie wielkanocnym pamięć tej historii przywoływana jest przez odmawianie modlitwy „Kyrie eleison”, 400 razy podczas liturgii, gdy wierni zwracają się w stronę wschodu, zachodu, południa i północy. Jest ona żywa zarówno wśród katolików, jak i prawosławnych. Nawiasem mówiąc, na górze Mokattam w ostatnim czasie został wybudowany, bez użycia narzędzi, ciężkich pojazdów, dosłownie gołymi rękami pracujących w skale chrześcijan, kościół, w którym może zostać zgromadzonych ok. 15 tys. wiernych!

Post w teraźniejszości

Czasy prześladowań chrześcijan w Egipcie wybuchły z wielką gwałtownością za czasów panowania prezydenta Anwara as-Sadata (1970-1981). W 1977 r. Sadat zaczął preferować islamistów, kosztem Koptów. To właśnie on, dla tych pierwszych dodał słynny do dziś artykuł w konstytucji, art. 2, ustanawiający islam religią państwową, a szariat prawem w pełni obowiązującym wszystkich obywateli.

Patriarcha Szenuda III był wówczas jeszcze człowiekiem twardym i nie pozwalał na dyskryminację swego ludu, wstawiał się odważnie w obronie wolności religijnej. Wrogość, jaka nastąpiła w wyniku polityki prezydenta była przerażająca, niespotykana w nowoczesnej historii Egiptu. Wybuchła nieopisana nienawiść islamistów przeciwko chrześcijanom, z fatalnym momentem przełomowym w postaci masakry w az-Zawija al-Hamra. W czerwcu 1981 r. muzułmańscy sąsiedzi w wyniku sporu z chrześcijanami, w nieludzki sposób rozprawili się z wyznawcami Chrystusa. W czasie pogromu spalili żywcem 20 rodzin, wraz z dziećmi i kobietami. Ogółem islamiści zamordowali 81 osób. Na oczach mężczyzn pozbawiali życia ich żony i dzieci, palili, torturowali, a na końcu zabijali ich samych. Jedną z ofiar był ksiądz Maksymos Gergis, który otrzymał przed śmiercią ultimatum: albo przyjmie islam albo umrze. Wybrał życie wieczne i odmówił mordercom. Poderżnięto mu gardło. Sąsiedzi muzułmańscy mordowali sąsiadów chrześcijańskich, ponieważ do tej zbrodni zachęcił swoją polityką prezydent kraju, wytwarzając w Egipcie atmosferę grozy. Zabijano wówczas chrześcijan w imię Allaha.

W konsekwencji pogromu, władze uznały, że winnymi są… chrześcijanie, a przede wszystkim patriarcha Szenuda. Został więc on aresztowany i zdymisjonowany. Dla uspokojenia sytuacji z celi więziennej ogłosił trzydniowy post ogólnonarodowy, zaczynając go od 5 września 1981 r. Post miał być potem powtórzony za miesiąc. Trwał jednak tylko jeden dzień, ponieważ 6 października Sadat został zamordowany przez tych samych, których faworyzował i karmił nienawiścią. Zabito go w imię prawa szariatu, który wprowadził do konstytucji.

Nadeszła era Hosni Mubaraka. Przez 5 lat Szenuda III był przetrzymywany, a kiedy wreszcie wyszedł na wolność, był już innym człowiekiem. Stał się bardziej uległy wobec władz. Jednak gdy pierwszego dnia roku 2011 doszło do głośnego zamachu na kościół pw. Wszystkich Świętych w Aleksandrii, wypowiedział znamienne słowa: „Będziemy milczeć, ale Bóg za nas przemówi”. Nie minęło 40 dni, a Mubaraka już nie było u sterów władzy.

Po roku panowania destrukcyjnego reżimu Mursiego, doszło do ataku na katedrę pw. św. Marka w Kairze. W wyniku potężnego wzburzenia tym świętokradztwem, dnia 9 kwietnia w katedrze w Al-Minya ogłoszono trzydniowy post, który ogarnął swoim zasięgiem cały Egipt. W czasie świąt wielkanocnych, podczas sprawowania liturgii nie wprowadzono modlitwy za prezydenta. Po 80 dniach Mursi został zdmuchnięty przez naród, przy zastosowaniu jego własnej konstytucji.

Zemsta i błogosławieństwo

Koptowie nazywają siebie „Synami Króla”, nie chodzi bynajmniej o faraona, ale o Boga, a zatem, mają pełną świadomość tego, że każdy, kto ich skrzywdzi, zostanie ukarany przez Pana, mówią: „Nie igraj z Koptami, bo oni mają za sobą potężnego Władcę”. Na Zachodzie mówimy, że omówione powyżej zjawiska to zwykły przypadek, ale kiedy on się powtarza, nie raz, nie dwa, ale za każdym razem, to dla ludzi Orientu, nie tylko chrześcijan, sprawa jest zbyt wymowna. Dlatego w momencie ogłaszania postu przez Koptów, już za Mursiego, telewizja Al Dżazira stwierdziła, że skoro Koptowie ogłosili post, oznacza to, że nie chcą załatwiać spraw pokojowo. Mało tego, ten akt woli chrześcijan poddano również politycznej i medialnej debacie! Znany dziennikarz Samih Fauzi powiedział, że oto Koptowie tą decyzją zrywają kanały porozumienia z państwem, że wołaniem do niebios, postem skończył się dialog polityczny, a sprawę powierzono Bogu, co może skomplikować sytuację między państwem a Koptami. Sądzimy, że te ostatnie przykłady paniki, jaką wywołuje każdorazowo decyzja Kościoła o podjęciu postu, pokazuje dość dobitnie, że przeciwnicy Koptów drżą przed tą formą działania, a jednocześnie, że mają oni świadomość tego, co może się stać w jej wyniku.

Odpowiedź na pytanie

Koptowie modlą się codziennie za władze, za polityków, wypraszają u Boga łaskę i błogosławieństwo dla swojej ukochanej ojczyzny. Na murach spalonych kościołów w Minya, w czasie sierpniowych (2103 r.) pogromów pisali o przebaczeniu prześladowcom, zaznaczając jednak, że Bóg istnieje.

Jednak kiedy wrogowie przekroczą granice, wówczas podejmują oręż, który został wypracowany i sprawdzony przez wieki.

Powrócimy zatem na koniec do naszego pytania. Czy Koptowie są nastawieni pokojowo? Cóż, oni są wojownikami, którzy pokładają całkowicie ufność w Bogu. Walczą zatem inną bronią niż islamiści. Są też na swój sposób mściwi, wierzą bowiem w zemstę, ale taką, jaką przyniesie sam Pan.

A ponieważ Koptowie wierzą w Boga, który jest sprawiedliwy, który walczy, w tym też znaczeniu, i w tym też kontekście nie uważają się za bezbronne owieczki, prowadzone bezkarnie na rzeź. Wiedzą, że zemsta do Pana należy. Koptowie przez długie lata opresji i ucisku wypracowali i zweryfikowali pomyślnie największą broń chrześcijanina. W świecie zdehumanizowanym, odchodzenia od Boga Żywego sprawdzili cudowne narzędzie akcji, o którym świat Zachodu już chyba dawno zapomniał: są nimi post i modlitwa. Reszta należy do Pana.

Ashraf Benyamin, Tomasz Korczyński

za: www.pch24.pl

Polecamy szczególną modlitwę: Modlitwa za mzułmanów