W Mosulu, zajętym przez Państwo Islamskie, wszyscy mają obowiązek cieszyć się rozkwitem prawdziwego islamu. Dzieci w szkołach uczy się, jak należy ścinać niewiernych, a w ramach zadania domowego uczniowie ścinają głowy lalkom. Jak ktoś nie chce posyłać dzieci do takich szkół – musi być zamordowany. Jak ktoś nie chce mieszkać pod władzą prawdziwego islamu lansowanego przez ISIS – musi być spalony żywcem. Ale co zrobić, jak imam zobaczy sen o upadku ISIS w Mosulu?
Sprawa trudna do rozstrzygnięcia – na oglądanie snów nie ma paragrafu, i nawet Koran nie przewiduje ścięcia za „nieprawowierne” sny. Tym bardziej, że sen o porażce Państwa Islamskiego zobaczył 70-letni imam działający w jednym z meczetów Mosulu. Wiadomość o tym szybko rozniosła się po całym mieście, z którego już wcześniej usunięto wszystkich chrześcijan, a ci, którzy pozostali, doświadczyli strasznych rzeczy. Gdyby imam po prostu głosił upadek Kalifatu, zamordowanoby go natychmiast – tak postąpiono z brytyjskim imamem Jalal-ud-Dinem (zdjęcie poniżej), kiedy stwierdzono, że nie jest „dostatecznie muzułmańskim imamem”.
Jalal-ud-Din miał 71 lat, kiedy uznano go za kafira, czyli niewiernego, i zamordowano. No bo niewierny musi zginąć. Trudno jednak uznać za kafira kogoś, kto zobaczył „nieprawowierny” sen o upadku Państwa Islamskiego.
Oczywiście, nieszczęsny mosulski imam został zaaresztowany, i raczej nie dożyje spełnienia swojego snu.
Można się zastanowić przy okazji, dlaczego pan Khaledov, który podobno doskonale zna islam, nie pojechał do Mosulu wytłumaczyć bojówkarzom ISIS, że islam jest religią pokoju? Tymczasem tysiące jego rodaków Czeczeńców walczą w Syrii i Iraku w szeregach ISIS…