Muzułmanie filipińscy w swojej tolerancji i szacunku dla chrześcijaństwa zdetonowali bombę przed kościołem katedralnym w Cotabato (południowe Filipiny) w niedzielę 22 grudnia 2019 r. w czasie przedświątecznej Mszy św., zadając ciężkie rany 22 osobom. Nieco dalej wybuchła druga bomba, raniąc przypadkowego przechodnia. Ksiądz proboszcz Katedry Zaldy Robles oświadczył, że Kościół potępia ten tchórzliwy akt przemocy. W sumie nie wyjaśnił dlaczego, skoro Kościół Katolicki promuje islam, choć w zwyczaju muzułmańskim jest wysadzanie w powietrze, podpalanie i bezczeszczenie kościołów, mordowanie księży odprawiających Msze św. i rozstrzeliwanie pielgrzymów chrześcijańskich.
Notabene, podobna akcja tych samych gorliwych muzułmanów filipińskich miała miejsce w mieście Upi w prowincji Maguindanao, gdzie dwie osoby zostały ranne. Muzułmanie podrzucili też bombę na posterunek policji, ale bomba nie wybuchła. Policja uważa, że sprawcy należą do grupy Muzułmańskich Bojówkarzy za Wolność – Bansamoro Islamic Freedom Fighters (BIFF), albo też do miejscowego Państwa Islamskiego.
10 dni wcześniej gorliwi muzułmanie w Cotaboto zdetonowali bombę w centrum handlowym zabijając dwie osoby i raniąc 35. Natomiast w styczniu 2019 r. na filipińskiej wyspie Dżolo w czasie niedzielnej Mszy św. miał miejsce podwójny atak bombowy na kościół katolicki, w którym zginęło 27 osób, a 777 zostało rannych. Miało to zaznaczyć początek nowej ery muzułmańskiej po referendum ustanawiający autonomiczny region dla filipińskich muzułmanów. Bo jakżeż pokojowy islam będzie funkcjonował bez mordowania niewiernych? W ciągu 50 lat islamizacji Filipin zamordowano ponad 150 tysięcy osób, i nie ma żadnych powodów, by ta chwalebna akcja ustanawiania władzy Allaha nie była kontynuowana.