Strona informacyjna AINA.org podaje, że pozostające wciąż na terenie Turcji wspólnoty chrześcijańskie doznały głębokiego upokorzenia – w ostatnich miesiącach zniszczono kilka cmentarzy chrześcijańskich na terenie Turcji (która się chwali swoim tolerancyjnym muzułmańskim podejściem do chrześcijan). Dwadzieścia z 72 nagrobków na cmentarzu chrześcijańskim Ortaköy w mieście Ankara zostało zniszczonych 14 lutego 2020 r. Zatrzymano sześciu sprawców, których szybko zwolniono bez jakichkolwiek konsekwencji. Miejscowi chrześcijanie twierdzą, że nie była to pierwsza akcja tego typu.
Inny zdewastowany cmentarz to katolicki cmentarz w mieście Trabzon, przylegający do kościoła NMP. 17 stycznia odbył się pogrzeb pani Zehry Çolak, podczas którego tolerancyjni muzułmanie z okrzykami „Allah akbar” usiłowali zakłócić ceremonię. Na grobie znajdującym się w odległości ok. 500 m od kościoła ustawiono drewniany krzyż. Kiedy 14 lutego mąż zmarłej przyszedł na cmentarz, znalazł krzyż połamany i spalony obok grobu. Policja obiecała poszukać sprawców, a władze Trabzonu zadeklarowały, że ustawią nowy „znak grobowy” – bo przez usta tolerancyjnego muzułmanina nawet słowo „krzyż” nie może przejść. Krzyż według muzułmanów nadaje się tylko do deptania.
Niestety wydarzenia te nie biorą się z nikąd, są wynikiem wieloletniej propagandy religijnej zachęcającej muzułmanów do krzywdzenia niemuzułmanów. W 2006 r. został zamordowany proboszcz tej samej parafii NMP w Trabzonie, ks. Andrea Santoro, a jego morderca, 16-letni wówczas Oğuzhan Akdin, trafił do więzienia. Notabene, morderca też ogłaszał wielkość Allaha, zabijając ks. Santoro. W więzieniu traktowano go jako bohatera, i żył tam „jak król”, a po 10 latach został wypuszczony „warunkowo”.
Tymczasem społeczeństwo tureckie reprezentuje typowy dla islamu pielęgnowany od czasów Mahometa pogardliwy stosunek do wyznawców Chrystusa. A my się łudzimy, że oni z nami prowadzą dialog…