Zapewne nie jest winą Mahometa, proroka islamu, że trzej mordercy nosili jego imię. Jednak jego ewidentną winą jest to, że rozpropagował on religię głoszącą przemoc i śmierć, i sam był najlepszym przykładem muzułmanina mordercy i gwałciciela. To on wprowadził zasadę traktowania niemuzułmanów jako ludzi niższej kategorii, i na jego rozkaz wymordowano wszystkich chrześcijan i Żydów lub zmuszono do opuszczenia Arabii.
Jak informuje AsiaNews, 16 sierpnia 2018 r. pakistański chrześcijanin Vicky Masih (na zdjęciu) obchodził rocznicę ślubu, kiedy zadzwonili do niego muzułmańscy przyjaciele. Zaprosili, by do nich przyszedł, bo mają dla niego prezent. Mieszkali niedaleko, więc Vicky poszedł, ale nieostrożnie przypomniał owym przyjaciołom, że pożyczył im pieniądze, które wypadałoby oddać. Tak bezczelne zachowanie chrześcijanina oburzyło muzułmanów (jak oburza ich wiele innych rzeczy, w tym sam fakt istnienia chrześcijan), więc pobili Vicky’ego i trochę do niego postrzelali, po czym zostawili umierającego na ulicy. Zmarł zanim dotarł do szpitala, pozostawiając żonę i troje dzieci, z których najstarsze ma 6 lat.
Policja wszczęła dochodzenie dopiero po publicznych protestach społeczności chrześcijańskiej. Oto nazwiska podejrzanych: Muhammad Abbas, Muhammad Fahad, Muhammad Ilya. Wszyscy trzej doskonale naśladują proroka Mahometa (którego imię po arabsku brzmi właśnie Muhammad محمد).
Najciekawsze w tej historii jest to, że – jak mówią świadkowie zdarzenia, sąsiedzi i krewni – mordercy należą do bogatych i wpływowych rodów, zaś zamordowany był biednym człowiekiem, którego ledwo stać było na utrzymanie rodziny. Ale to bogaci muzułmanie „pożyczyli” pieniądze od biednego chrześcijanina i zabili go za to, że upomniał się o swoje. W islamie to się nazywa „łupy zdobyte na niewiernych”.
Takie oto ubogacenie kulturowe czeka i nas, Europejczyków.
Tolerancyjni koledzy muzułmanie w szkole zatłukli na śmierć chrześcijanina
Pakistan: grobowiec terrorysty miejscem pielgrzymek muzułmanów