Jordania sprzyja chrześcijanom

Udostępnij to:
Share

W morzu nienawiści i prześladowań fundowanych chrześcijanom w ogromnej większości krajów muzułmańskich, Jordania jawi się jako kraj zbliżony do normalności. Jak podaje Radio Watykańskie, w nowych dowodach osobistych Jordanii nie będzie rubryki „wyznanie”. W warunkach bliskowschodnich wpis „chrześcijanin” w dowodzie osobistym oznacza dyskryminację w każdej dziedzinie życia – od rejestracji urodzonego dziecka, poprzez kwestie zatrudnienia, życia publicznego czy spraw sądowych, aż do załatwienia pochówku. Niektórzy krytycy uważają, że w ten sposób Jordania zostaje pozbawiona muzułmańskiej tożsamości, a brak zapisu o wyznaniu i jest niezgodny z jordańską konstytucją, według której islam jest religią państwową. Islam bowiem wymaga wyraźnego oddzielenia „niewiernych” od muzułmanów i nadaje im status „dhimmi” – obywateli drugiej kategorii. Módlmy się, by za takie złamanie nakazów koranicznych i szariatu monarchowie Jordanii nie zostali uznani za niewiernych i zamordowani. Pamiętamy bowiem straszną śmierć pilota jordańskiego spalonego żywcem przez ISIS – najpierw został on uznany przez muzułmański Kalifat za niewiernego.

Również w Jordanii w  mieście Az-Zarka niedaleko stolicy Ammanu powstała nowa parafia katolicka. Az-Zarka liczy ok. 1 mln mieszkańców, z czego 6% stanowią chrześcijanie. Według statystyk z roku 2008 wynika, że liczba chrześcijan w całej Jordanii wynosi prawie ćwierć miliona osób, co stanowi ok. 4,5% społeczeństwa. Nową parafią zaopiekowali się księża orioniści, którzy już od ponad 30 lat prowadzą w Az-Zarce szkołę. Uczęszcza do niej ponad 600 uczniów, z których większość to muzułmanie, a tylko ok. 100 – chrześcijanie. Proboszczem został ks. Hani Al-Jameel Polus Yono.

W Jordanii znajduje się też góra Nebo, z której Mojżesz przed śmiercią obejrzał Ziemię Obiecaną (Pwt 34,1-3). Niedawno zostało tam poświęcone nowe sanktuarium upamiętniające Mojżesza. Jako specjalny wysłannik Ojca Świętego na uroczystości poświęcenia udał się do Jordanii prefekt Kongregacji dla Kościołów Wschodnich kard. Leonard Sandri. Prefekt odwiedził też inne miejsca chrześcijańskie Jordanii i spotkał się z uchodźcami z Syrii i Iraku. M.in. odwiedził „Ogród Miłosierdzia”, otwarty w Ammanie, stolicy Jordanii, 12 maja 2016 r., ofiarowany przez Papieża Franciszka celem pomocy dla rodzin uchodźców z Iraku.

Dzięki temu, że Jordania oparła się wpływom „arabskiej wiosny”, radykalny islam nie doszedł tutaj do głosu, jak to ma miejsce w wielu krajach Bliskiego Wschodu i Afryki. Król Jordanii publicznie ogłosił, że chrześcijanie „są integralną częścią naszej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości”. Administrator apostolski patriarchatu łacińskiego Jerozolimy o. Pierbattista Pizzaballa nawet stwierdził, że Jordania jest kluczem do bliskowschodniego pokoju, dającym szansę stworzenia platformy porozumienia. Biorąc jednak pod uwagę, że natura konfliktu na Bliskim Wschodzie tkwi w samej naturze islamu, obawiamy się, że porozumienie takie nie jest w ogóle osiągalne.

Tymczasem Jordania stała się miejscem spotkania Rady Kościołów Bliskiego Wschodu we wrześniu 2016 r. Cieszy to, gdyż muzułmanom zazwyczaj przeszkadza sama obecność chrześcijan, a tym bardziej ich modlitwa. Radio Watykańskie podaje, że rada ta „zrzesza przedstawicieli 22 wspólnot orientalnych, asyryjskich, prawosławnych, katolickich i protestanckich”. Nie wiemy, dlaczego asyryjskie wspólnoty nie należą do orientalnych ani prawosławnych, ani katolickich, ani protestanckich grup wyznaniowych, kiedy przecież Asyryjczycy są rdzennym narodem Mezopotamii i Syrii i jedną z największych niemuzułmańskich grup narodowościowych Wschodu. Ale z drugiej strony, możemy się cieszyć, że Asyryjczycy zostali zauważeniu przez Radio Watykańskie, i nazwani osobno.

Cieszy również to, że Jordania przyjęła na swoim terytorium zebranie Rady Kościołów. Wierzymy, że pojednanie Kościołów jest prawdziwą drogą do pokoju na Bliskim Wschodzie i na całym świecie.

Co odpowiedzieć islamowi? Rockie z Jordanii

Chrzest przy granicy

Austriacki kardynał Christoph Schönborn, arcybiskup Wiednia, wyraził nadzieję, że Bliski Wschód znowu stanie się chrześcijański