Rekrutacja dżihadystów w więzieniach USA

Udostępnij to:
Share

Pierwszy sukces w pozyskiwaniu adeptów nowopowstałego islamu Mahomet osiągnął nie dzięki retoryce, logice lub cudownym przejawom mocy Allaha. Nikt nie słuchał „wysłannika Allaha” aż do napadu na karawanę, powszechnie znanego jako „napad Nakhala”. Został zabity jeden człowiek, reszta uprowadzona do niewoli, a wyznawcy Allaha zawładnęli mieniem uprowadzonych.

Napadu dokonano w okresie, tradycyjnie przestrzeganym w Arabii jako czas pokoju. Pomimo powszechnej odrazy i oburzenia, jakie wywołał ten rabunek, do Mahometa przylgnęło sporo amatorów cudzego mienia, dla których przemoc była najlepszym dowodem na prawdziwość głoszonej „religii pokoju”. W kolejnych napadach zdobywano nowe bogactwa, aż w roku 624 zlekceważeni przez przeciwnika muzułmanie odnieśli zwycięstwo również w bitwie pod Badr. Jak stwierdza muzułmański historyk Ali Daszti: „Napady stały się sposobem zdobywania władzy przez proroka Mahometa i jego towarzyszy” (więcej szczegółów w artykule Początki islamu w książce pt. „Ze względu na Ciebie”).

Można byłoby powiedzieć, że historia się powtarza, gdyby nie fakt, że islam tak naprawdę nigdy nie zmienił tego sposobu myślenia i nigdy nie zrezygnował z przemocy w celu zdobywania władzy nad niewiernymi. W tym kontekście nie powinno nas dziwić, że najwięcej konwersji na islam w USA ma miejsce w więzieniach.

Myślenie amerykańskich władz jest następujące: religia nie może być źródłem przemocy, więc musimy zapewnić opiekę duszpasterską muzułmanom,  bo przecież chrześcijańscy kapelani pomagają nam w resocjalizacji przestępców. Niestety, efekt takiej „opieki” jest dokładnie odwrotny, i więzienia amerykańskie stały się polem rekrutacji kolejnych terrorystów walczących w imię Allaha z demonizowanym przez muzułmanów państwem amerykańskim.

Wymowne są same liczby: podczas gdy muzułmanie stanowią zaledwie 0,6% ludności USA, aż 15% więźniów wyznaje islam (dla pewności trzeba dodać, że nie siedzą tam za wyznawaną wiarę z powodu islamofobii Amerykanów, tylko za realnie popełnione przestępstwa kryminalne, udowodnione na drodze postepowania prawnego). Biorąc pod uwagę, że w USA mieszka ok. 2,4 mln wyznawców islamu, liczba 350 000 muzułmanów siedzących w więzieniach robi wrażenie.

I teraz Amerykanie, wierząc, że motywacja religijna uczyni z tych więźniów obywateli zdolnych do powrotu do społeczeństwa, zapraszają imamów, by prowadzili w więzieniach zajęcia religijne. Oczywiście, zgodnie ze świętym Koranem i świętą tradycją 1,5 tys. lat istnienia „religii pokoju”, imamowie wyjaśniają więźniom podstawy swojej wiary, produkując tysiące dżihadystów rocznie. Przy okazji niejednokrotnie islamizują więźniów, którzy wcześniej nie byli muzułmanami. Mówi się, że spośród osób, które w amerykańskich więzieniach zaczęły wyznawać jakąś religię, aż 80% zostało muzułmanami. Wykorzystując traumatyczne przeżycia więźniów i ich nienawiść do państwa i prawa, imamowie nadają tym uczuciom cel i sens, ubierając je w szaty ideologii muzułmańskiej, wzbogaconej o konkretne środki pieniężne oraz kontakty, broń i umiejętności potrzebne do kontynuacji aktywności terrorystycznej po wyjściu z więzienia. W ten sposób szeregi terrorystów islamskich w USA zasila co najmniej 40 tys. nowych konwertytów rocznie, dobrze zmotywowanych i przeszkolonych, gotowych do walki z niewiernymi.

Największą ciekawostką w tym kontekście jest to, że najwięcej konwertytów islam zdobywa wśród czarnych więźniów. Jest to o tyle kuriozalne, że islam w samej swej istocie jest rasistowski i skazuje wszystkich czarnoskórych na niewolnictwo w tym życiu i na piekło jako przeznaczenie ostateczne, niezależnie od tego, czy wyznają oni islam, czy nie. Było tak od początku i jest tak nadal – dziś w państwach islamskich handluje się czarnymi niewolnikami tak samo, jak w czasach Mahometa. Ideologia ta jest poparta wersetem 3:106 ze świętego Koranu, skazującym na zagładę wszystkich czarnoskórych.

Ponieważ w Polsce są to fakty mało znane, przytoczę zdanie Tabariego (t. II, rozdz. 11) na temat Noego: miał on się modlić, by twarze Afrykańczyków (synów Chama) pociemniały, by mogli oni być niewolnikami Arabów i Turków… Jego praca pt. „Historia proroków i królów” została napisana pod koniec IX wieku i jest jedną z podstawowych wykładni nauk muzułmańskich do dziś.

Al-Buchari (V4B52N137) mówi, że czarni niewolnicy zginą bez miłosierdzia, a ich prośba nie zostanie wysłuchana. Buchari zebrał „autentyczne Hadisy”, czyli wypowiedzi Mahometa na przeróżne tematy jeszcze przed rokiem 850. Stanowią one podstawę muzułmańskiego prawodawstwa i wykładnię wersetów koranicznych.

Pierwszy spisany życiorys Mahometa, autorstwa ibn Ishaka, cytuje wypowiedź proroka: „Piekło jest ich miejscem. Zebraliśmy ich tam, czarnych niewolników, ludzi bez dziedzictwa” (405). Nawet jeśli jest to powiedziane obrazowo, to i tak obraz ten jest bardzo czytelny: czarny niewolnik jako synonim potępionego na wieki człowieka. W rozdziale 243 pada również wypowiedź Mahometa: „Kto chce zobaczyć diabła, niech spojrzy na Nabtala!” – był to czarnoskóry niewolnik Mahometa.

W swojej książce „Zad al-ma’ad” („Zaopatrzenie na życie pozagrobowe”) Ibn Kajim al-Dżawzija (zm. w 751 r.) cytował wypowiedź Mahometa, że Allah stworzył białą rasę z prawego ramienia Adama, a czarną z lewego – dlatego Murzyni są przeznaczeni na zatracenie, zaś biali na wieczne przyjemności w raju.

Sa’id al-Andalusi (zm. 1070) twierdził, że czarnoskórzy są bardziej zwierzętami niż ludźmi. Podobnie wypowiadał się Nasir al-Din Tusi, znany perski filozof muzułmański z XIII wieku, który uważał, że „Murzyn nie różni się od zwierzęcia (…). Każdy widzi, że łatwiej jest wytresować małpę niż nauczyć czegokolwiek Murzyna”. W porównaniu do nich Ibn Sina (wybitny lekarz i filozof, znany w Europie jako Awicenna) był bardziej ludzki twierdząc, że Murzyni są wprawdzie ludźmi, ale z natury przeznaczeni są do niewolnictwa.

Jako ciekawostkę można rozpatrywać wypowiedź Salaha Szu’aiba broniącego właśnie Murzynów i twierdzącego, że w islamie ten werset z Koranu (3:106) jest źle interpretowany. Czyli patrząc na fakty widzimy, że przez ok. 1400 lat był on interpretowany w ten sposób (jako potępienie dla Murzynów i usprawiedliwienie traktowania ich jako podgatunek niewolniczy lub wręcz zwierzęcy), a teraz Murzyni dowiadując się o tym próbują wytłumaczyć całemu światu islamu, że to jest nieprawidłowa interpretacja. Jego wywody w języku arabskim są dostępne w Internecie, ale są absolutnie lekceważone przez białych muzułmanów.

Oczywiście, tego wszystkiego nie muszą wiedzieć czarnoskórzy adepci „religii pokoju”. Ich wolno i trzeba oszukać, by pomogli szerzyć na świecie prawdziwą religię Mahometa. Kłamstwo bowiem w islamie jest traktowane jako dobry uczynek, jeśli przyczynia się do szerzenia islamu. Jest na to nawet specjalny termin – takijja. (więcej o tym czytaj w artykule Kłamstwo jako dobry uczynek)

Ale wracając do samobójstwa Ameryki, chcę zaznaczyć jedynie fakt, że FBI nie może w żaden sposób nazywać po imieniu islam jako źródło radykalizacji więźniów i włączenia ich do gangów terrorystycznych działających na terenie USA. Polityczna poprawność każe udawać, że islam jest dobry, tylko niektórzy jego wyznawcy są przestępcami. Zanim do kongresmenów dotrze, że problem terroryzmu islamskiego nie tkwi w garstce szalonych ekstremistów, tylko w samej ideologii islamskiej od początku zbudowanej na przemocy, dżihadyści zdążą utworzyć niemałe wojsko, z którym niełatwo będzie sobie poradzić.

W tekście wykorzystano dane z artykułu Canona Browna: http://www.aina.org/news/20141205150819.htm

artykuł pochodzi ze strony https://rcs.org.pl/pg/pl/to_warto_przeczytac/co_warto_wiedziec_o/rekrutacja_dzihadystow_w_wiezieniach.html