Nawrócony Hayrettin z Turcji

Udostępnij to:
Share

Krew chrześcijan przelana na terenie Turcji przynosi owoce w postaci nawróceń muzułmanów. Poniżej świadectwo – wywiad opublikowany we „Frondzie”.

Jesteś Turkiem, konwertytą z islamu na chrześcijaństwo. Kiedy po raz pierwszy zetknąłeś się z religią, którą dzisiaj wyznajesz?

Po raz pierwszy usłyszałem o Jezusie zupełnie przypadkowo w audycji radiowej. To była audycja ewangelicka. Zaciekawiła mnie ta postać i napisałem list do redakcji. Przysłali mi Nowy Testament. Później przyjechali do Turcji misjonarze z Niemiec. Zaprosili mnie do swojej wspólnoty. Spotkałem się tam z niezwykle serdecznym przyjęciem i pełną akceptacją. Zrozumiałem, że to jest moje miejsce. Zacząłem dokładnie studiować Ewangelie. Uczestniczyłem w życiu wspólnoty, ale w środku wciąż nurtowały mnie wątpliwości: czy Jezus Chrystus był rzeczywiście Synem Bożym? To pytanie pozostawało jednak bez odpowiedzi. Musiały dopiero przyjść prześladowania, by Jezus przekonał mnie, że jest rzeczywiście Synem Boga.

Jakie prześladowania?

Pewnej nocy rozległo się pukanie do drzwi. W naszym mieszkaniu zjawili się policjanci, którzy aresztowali mnie za propagandę chrześcijańską. Zostałem zatrzymany razem z trzema innymi osobami z naszej wspólnoty. To był dla mnie trudny czas. Nie chciałbym się nad tym zbyt długo rozwodzić, ale byłem wówczas bity, dręczony psychicznie i oskarżany przez strażników, że sprzedałem ojczystą religię. Cela miała metr na dwa, była ciemna i zimna. Trzeciego dnia przypomniałem sobie pewien wers z Biblii, a konkretnie z Apokalipsy św. Jana: „Przestań się lękać tego, co będziesz cierpiał. Oto diabeł ma niektórych spośród was wtrącić do więzienia, abyście próbie zostali poddani, a znosić będziecie ucisk przez dziesięć dni. Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci wieniec życia”. W tym momencie nie tyle wieniec był dla mnie ważny, ile owych 10 dni. Przyjąłem wtedy Słowo Boże całym sercem. Moje życie oddałem całkowicie Jezusowi. Przestałem mieć wątpliwości, że Chrystus jest Synem Bożym. Po siedmiu dniach, tak jak mówiło Pismo, zostałem zwolniony. Moja wiara się przez to wzmocniła. Dziś dziękuję Bogu za czas więzienia i prześladowań. Dzięki niemu szybciej dojrzałem duchowo. Po wyjściu z więzienia w 1988 roku przyjąłem w Turcji chrzest. Dwa lata później wyjechałem do Niemiec i jestem teraz ewangelickim misjonarzem, głoszącym Chrystusa ludności tureckojęzycznej.

Byłeś przedtem praktykującym muzułmaninem?

Urodziłem się i żyłem w małym miasteczku w zachodniej Turcji. Wtedy, 40 lat temu, było to bardzo religijne miasteczko. Czytałem Koran, recytowałem sury. W meczecie kładziono zawsze duży nacisk na praktyki religijne. W młodości utraciłem jednak wiarę. Zawsze widziałem wokół siebie sprzeczności: w rodzinie, w szkole. Ludzie modlili się, ale żyli inaczej, niż wierzyli. Nie zwróciłem się jednak ku ateizmowi. Poszukiwałem Boga.

Siedziałeś w więzieniu tylko 10 dni?

Zostaliśmy oskarżeni o propagandę religijną, a w kraju tak rygorystycznie laickim jak Turcja zabronione jest prowadzenie misji nie tylko chrześcijańskich, lecz jakichkolwiek. W naszym wypadku propaganda religijna oznaczała wręczanie ludziom broszur i książek chrześcijańskich. Zostaliśmy skazani za to na trzy miesiące w zawieszeniu i grzywnę.

Ilu muzułmanów w Turcji poszło drogą podobną do twojej?

W różnych miejscach w Turcji działa obecnie około 40 gmin ewangelickich. Łącznie skupiają one około dwóch tysięcy byłych muzułmanów, którzy przeszli na chrześcijaństwo. Do tego należy dodać jeszcze ponad tysiąc Turków nawróconych już w Europie Zachodniej, głównie w Niemczech.

Czy Bóg Biblii i Bóg Koranu to ten sam Bóg?

Co oznacza słowo Allah? Arabski jest językiem semickim. Arabskie słowo Allah jest spokrewnione z hebrajskim Elohim i aramejskim Aloha. Te trzy języki semickie mają jedno źródło. W arabskim nie ma innego słowa niż Allah na określenie Boga. Koran odrzuca jednak zdecydowanie Trójcę Świętą, synostwo Boże Jezusa oraz Jego boskość. Tak więc to, co jest najważniejsze w objawieniu chrześcijańskim, w Nowym Testamencie, przez islam jest odrzucane. Istnieje oczywiście wiele innych różnic, ale te są najważniejsze. Nie może być tak, że Bóg mówi w Biblii jedno, a w Koranie coś zupełnie innego. Albo Biblia jest prawdziwa, a Koran fałszywy, albo na odwrót. Dlatego Bóg Biblii i Bóg Koranu to nie ten sam Bóg. To charakterystyczne, że wśród 99 imion Boga w Koranie nie ma określenia Ojciec. Muzułmanie pytają: bo kto wtedy byłby matką? Tak więc Allah nie potrzebuje dzieci. W religii islamskiej nie ma relacji synowsko-ojcowskich, jest stosunek poddaństwa. Nie ma też tego, co jest powiedziane w Biblii, że Bóg jest Miłością. A już zupełnym nieprawdopodobieństwem jest, że Allah mógłby kochać grzeszników. Allah kocha tylko tych, którzy kochają jego. Chociaż słowo miłość nie jest tu na miejscu – przynajmniej miłość w sensie agape – raczej należałoby mówić o pewnej sympatii, tolerancji, wyrozumiałości.

Czy przemoc jest na trwałe wpisana w religię muzułmańską? Islam fundamentalistyczny i islam liberalny mają w tej kwestii różne zdania.

Nie istnieje islam fundamentalistyczny i islam liberalny. Mogą być tylko muzułmanie fundamentalistyczni lub liberalni. Koran pozostaje natomiast niezmienny. Przemoc zaś jest jego integralną częścią. Można oczywiście różnie interpretować wersety Koranu, ale są takie sury, które nie pozostawiają żadnych wątpliwości – one zagrzewają do walki. Znam wiele sur Koranu, które wzywają do uśmiercania „niewiernych”. Poza światem islamu niewielu jednak wie, że tymi, których można potraktować jako niewiernych, mogą być także chrześcijanie i Żydzi. Sura 5 (72) mówi wyraźnie, że niewierzący to ci, którzy uznają Jezusa za Boga. Następny wers – sura 5 (73) – dodaje również, że niewierzący to ci, którzy uznają Trójcę Świętą. To prawda, że Żydzi i chrześcijanie są w islamie nazywani „ludźmi księgi”, ale w porównaniu z poganami jest to dla nich okoliczność obciążająca, mieli oni bowiem sfałszować Stary i Nowy Testament. Sura 9 mówi wyraźnie, że to ludzie przeklęci przez Boga.

Czy terroryści islamscy mają rację, powołując się na swoją religię?

Świat muzułmański jest w tej sprawie podzielony. Jedni mówią na przykład, że zamachowcy z 11 września 2001 roku byli prawowiernymi wyznawcami islamu, drudzy z kolei twierdzą, że sprzeniewierzyli się oni swojej religii. Nie chcę tutaj niczego rozstrzygać, chciałbym tylko poddać pod rozwagę dwa cytaty z Koranu:

· Sura 9 (111): Zaprawdę, Bóg kupił u wiernych ich dusze i ich majątki, w zamian za co otrzymają Ogród. Oni walczą na drodze Boga i zabijają, i są zabijani, zgodnie z Jego prawdziwą obietnicą w Torze, Ewangelii i w Koranie. A kto wierniej wypełnia swoje przymierze aniżeli Bóg? Cieszcie się więc z handlu, jaki z Nim zrobiliście.

· Sura 3 (157-158): Z pewnością, jeśli pozostaniecie zabici na drodze Boga albo jeśli umrzecie… – to przecież przebaczenie od Boga i miłosierdzie lepsze jest od tego, co oni gromadzą! I na pewno, jeśli pomrzecie albo jeśli zostaniecie zabici to ku Bogu zostaniecie zabrani!

Myślę, że na podstawie tych dwóch fragmentów można wyrobić sobie samemu opinię, czy Mohamed Atta i jego towarzysze mieli prawo uważać się za prawowiernych muzułmanów.

Twoja rodzina w Turcji w większości pozostała muzułmańska…

Jedynym ratunkiem dla człowieka jest zbawienie przyniesione przez Jezusa Chrystusa. Dotyczy to także muzułmanów. Dlatego musimy im głosić Ewangelię. Nie mamy innego wyjścia. W Koranie również znajduje się wiele prawd cząstkowych, ale musimy tę księgę odrzucić, dlatego że nie możemy jej uznać za Słowo Boże. Koran się myli, kiedy w surze 4 (171-173) czyni z Maryi jedną z trzech osób Trójcy Świętej. Gdyby to rzeczywiście było słowo objawione przez Boga, nie zawierałoby tak niedorzecznych pomyłek. Że jednak muzułmanie nie wiedzą, co to jest Trójca Święta, to nie ich wina. Tak naprawdę jest to nasza wina, bo to my powinniśmy im te kwestie wyjaśniać, to my powinniśmy im pokazywać, na czym polega chrześcijaństwo.

Mówisz, że Koran nie jest słowem objawionym przez Boga. Kto w takim razie objawił się Mahometowi? Czy Koran rzeczywiście został mu podyktowany przez Archanioła Gabriela?

Mam na ten temat swoje zdanie, ale nie ujawnię to i nie powiem, kim był – moim zdaniem – ów anioł światłości, który objawił się Mahometowi. Już i tak za porzucenie islamu grozi mi kara śmierci u byłych współwyznawców. Takie stwierdzenie mogłoby mnie jednak narazić na zbyt duże niebezpieczeństwo, nawet jeśli nie ujawniam teraz swojego nazwiska.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Stephan Olschovsky
Zagłębie Ruhry, Marzec 2003

źródło: „Fronda”, nr 34, str. 250-255