Interesujące wydarzenie ma miejsce w Niemczech. Otóż przed sądem w Hannoverze stanął marokański „uchodźca” Nadżi N., ściągnięty w 2014 r. przez przyjaciółkę muzułmanów Angelę Merkel, która zdecydowanie poprawiła statystyki gwałtów w Niemczech, zwiększając ich liczbę o 500%. Nadżi jest znany niemieckiej policji m.in. z tego, że używa fałszywych dokumentów. Zaaresztowano go w listopadzie 2016 r. w Liege w Belgii, i postawiono mu zarzut zgwałcenia w lecie 2015 r. Mieszkanki Hannoveru.
Proszę nie myśleć, że jestem cynikiem. Moim zdaniem, przestępstwo popełnione przez Nadżiego jest obrzydliwe, a cierpienie, jakie zadał zgwałconej kobiecie i jej rodzinie, jest ogromne. Gazeta TheOldContinent opisuje ze szczegółami, jak i gdzie Nadżi dorwał swoją ofiarę, 22-letnią Niemkę na siódmym miesiącu bliźniaczej ciąży, jak najpierw ją bił a apotem przez dwie godziny gwałcił w różnych pozycjach, m.in. bijąc w brzuch, jak po dwóch godzinach gwałtu biedna kobieta wyrwała się gwałcicielowi i cała zakrwawiona w samej koszulce T-shirt wybiegła na skrzyżowanie, gdzie znalazł ją sprzedawca gazet i wezwał policję. Naprawdę nie jestem w stanie tłumaczyć na polski wszystkich szczegółów podanych w gazecie.
Cynikami są inne osoby, które zapewne uwzględnią ważną okoliczność łagodzącą wymienioną w artykule: nasz biedny bohater, nielegalnie przebywający w Niemczech i nagminnie fałszujący dokumenty, popełniający też wiele innych przestępstw, w tym czasie (czyli w 2015 r.) wypijał codziennie 1,5 butelki wódki. Z tego powodu nie wiedział, co robi, a kiedy mu prokurator to opowiedział, był „wstrząśnięty” tym, co uczynił.
Szkoda tylko, że nie jest tym wstrząśnięta ani pani Merkel, ani inni politycy, którzy sprowadzili do Europy setki tysięcy najeźdźców prowadzących islamizację drogą płciową, ani ci, którzy promują muzułmańskich gwałcicieli.
Europejkom nie wolno przeciwstawiać się seksualnej islamizacji
Rada wiedeńskiej policji dla zaatakowanej kobiety: pofarbuj włosy na ciemno i nie wychodź po 20:00