Dzięki Trumpowi dowiedzieliśmy się, że Jerozolima należy do muzułmanów. Myśleliśmy naiwnie, że to miasto trzech religii. Tymczasem cały świat islamu uważał Jerozolimę za swoją zdobycz, ale dopiero decyzja o przeniesieniu ambasady USA do Jerozolimy spowodowała, że świat o tym się dowiedział. Jak podaje gazeta „Rzeczpospolta”, Ekrima Sabri, przewodniczący Najwyższej Rady Muzułmańskiej w Jerozolimie i imam meczetu Al-Aksa na Wzgórzu Świątynnym ocenił, że uznanie przez USA Jerozolimy za stolicę Izraela jest „deklaracją wojny” (tak jakby islam nie toczył wojny z całym światem i bez tej deklaracji). W rozmowie z turecką agencją prasową Sabri podkreślił, że Jerozolima „nie należy tylko do Palestyńczyków, ale do wszystkich muzułmanów”. Nikt nie zauważa, że meczet Al-Aksa (muzułmański) znajduje się na żydowskim Wzgórzu Świątynnym – przecież świątynię żydowską zbudował tu Salomon, żydowski król (a nie prorok Koranu, jak pisze o nim Wikipedia), 1700 lat przed Mahometem. Zapytajmy uczciwie: do kogo powinno należeć żydowskie Wzgórze Świątynne?
„Amerykanie niczego nie osiągną swoją arogancją; nasze stanowisko jest wyrazem naszych wierzeń religijnych” – dodał imam Sabri. „Żadne negocjacje nie są możliwe, bo USA już podjęły swoją decyzję ws. Jerozolimy, wybierając wojnę”.
Podobnie wypowiedział się Hassan Nasralla, szef libańskiego Hezbollahu, czyli „partii Allaha”. Nasralla nie jest Palestyńczykiem, ani nawet Arabem. Hezbollah jest organizacją irańską, a też zwalcza „niewiernych Żydów”, którzy odważyli się odbudować swoje państwo na ziemiach podbitych przez muzułmanów. Nie oszukujmy się, Liban jako chrześcijańskie państwo też nie mieści się w planach Hezbollahu dotyczących dominacji islamu na Bliskim Wschodzie.
Gdyby Zachód był trochę bardziej spostrzegawczy, zauważyłby powód, dla którego muzułmanie całego świata poderwali się do przemocy i agresji. Zauważyłby, że jest to kwestia religii, a nie polityki. Politycznie bowiem Jerozolima leży na terenie państwa Izrael, i rządowi tego państwa wolno przenosić stolicę do każdego dowolnego miejsca na swoim terytorium. Nie mówiąc już o tym, że w Jerozolimie nadal jest dzielnica żydowska obok muzułmańskiej, chrześcijańskiej i ormiańskiej.
Zresztą Francja nic nie ma do Jerozolimy, nie przeniosła stolicy do żadnego innego miasta niż Paryż, w niczym nie skrzywdziła muzułmanów, a i tak czeka ją wojna domowa.
Jedno jest pewne: gdyby Jerozolima przeszła całkowicie pod kontrolę muzułmanów, należałoby zapomnieć o możliwości zwiedzania chrześcijańskich miejsc świętych i spodziewać się, że izraelskich chrześcijan spotka ten sam los, co chrześcijan strefy Gazy. Przerabialiśmy to już w średniowieczu, kiedy sułtan utrudniał pielgrzymki chrześcijan europejskich do Ziemi Świętej i masakrowali chrześcijan Bliskiego Wschodu, w odpowiedzi na co zorganizowano krucjaty. Dzisiaj, jak widzimy, muzułmanie są bardziej zdeterminowani do wymordowania żydów i chrześcijan niż kiedykolwiek.
Saudyjczyk zauważył, że to nie Żydzi zabijają najwięcej Arabów, tylko Arabowie szerzący islam
Historia po muzułmańsku: żydowskie rękopisy są dziedzictwem Palestyńczyków