Kogo zwalczają palestyńscy terroryści?

Udostępnij to:
Share

„Wielki Piątek to dzień, w którym zło zdaje się zwyciężać, bo Niewinny został ukrzyżowany. Może się wydawać, że ten dzień nigdy nie zachodzi w Ziemi Świętej, gdzie trwa bez końca przemoc”. Tak rozpoczyna się list, który Kongregacja dla Kościołów Wschodnich wystosowała, jak co roku, do wszystkich biskupów świata – podaje Radio Watykańskie. Zapomina tylko dodać, że chrześcijanie są ofiarami przemocy ze strony muzułmanów.

Jest to objaw zbiorowej amnezji – pamiętamy tylko te fakty, które chcemy pamiętać – albo zaślepienia – widzimy tylko to, co chcemy widzieć. Jakoś nikt nie zauważył, albo wszyscy natychmiast zapomnieli, że Palestyńczycy w 2002 r. bardzo chcieli sprowokować uderzenie Izraela na Bazylikę Narodzenia Pańskiego w Betlejem. Dlaczego nie schowali się w pobliskim meczecie, z którego zagłuszali homilię Jana Pawła II? To przecież jasne: chodziło o to, by żydowskie pociski zniszczyły chrześcijańskie świętości. A że Izrael nie zaatakował tylko przeprowadził oblężenie, to odważni mudżahidzi sami zapaskudzili swoimi odchodami całą bazylikę z ołtarzem głównym włącznie. Zapomniano o tym prawie natychmiast, a większość mediów (w tym chrześcijańskich) o tym w ogóle nie wspomniała.

Jak to można przeczytać nawet w wikipedii, terroryści znaleźli schronienie m.in. w Europie. A ponieważ nic innego nie potrafili robić, przyczynili się do rozwoju religii pokoju w Europie. Jednak najbardziej smutne jest to, że Europa nawet nie zrozumiała, że w ten sposób pokazała terrorystom swoją aprobatę dla ich działalności w ogóle. Bo Europejczykom przez myśl nie mogło przejść, że terroryści muzułmańscy prowadząc dżihad w ogóle nie widzą różnicy między żydami, chrześcijanami a ateistami. Dla nich to wszystko są niewierni, których trzeba mordować.

Tymczasem ofiarami przemocy i terroryzmu w Autonomii Palestyńskiej stają się coraz częściej chrześcijanie. Autonomia Palestyńska zajmuje 24. miejsce na świecie w rankingu krajów, gdzie chrześcijanie są prześladowani. Zwłaszcza w Strefie Gazy, gdzie wprowadzono prawo szariatu, chrześcijanie dosłownie muszą walczyć o przetrwanie. Niewiele lepiej jest w Samarii i w Betlejem, gdzie nawet zaatakowano patriarchę katolickiego.  Chrześcijanie są wykorzystywani często jako żywe tarcze, ale padają też ofiarami bezpośredniej przemocy.

Ostatnio Europejczycy uwierzyli w bajkę, że to Izrael jest przeszkodą w ustanowieniu pokoju na świecie. Taki pogląd podziela aż 74 proc. Holendrów. Szkoda, że nie umieją przeczytać w Internecie wiadomości, że w ostatnim tylko tygodniu w Jerozolimie osądzono czterech młodych muzułmanów (20-25 lat), którzy przeszli już odpowiednie szkolenie i planowali przedostać się do Syrii, by walczyć w szeregach ISIS. Pomyślmy logicznie: Syria jako jeden z głównych wrogów Izraela, która od 1948 r. ciągle zwalcza „syjonistycznego wroga” powinna być wspierana przez Palestyńczyków. Tymczasem jest przez nich zwalczana – razem z Izraelem i razem z rodzimym chrześcijaństwem Ziemi Świętej.

Wypadałoby wyciągnąć z tego faktu jakieś wnioski na temat pokojowej natury islamu oraz aprobowanego przez Europę terroryzmu palestyńskiego.

Historia po muzułmańsku: żydowskie rękopisy są dziedzictwem Palestyńczyków