Jak informuje BosNews, kościoły w Algierii są zamykane pod pretekstem „niespełnienia wymogów bezpieczeństwa” oraz pod zarzutem „naruszenia” regulacji z 2006 r. dotyczących niemuzułmańskich modlitw. Na przykład wspólnota protestancka w miejscowości Azaghar, licząca ok. 400 osób, otrzymała nakaz zamknięcia kościoła, więc ustawiła na prywatnym terenie duży namiot i odbywała nabożeństwa w tym namiocie. Jednak władze zażądały również usunięcia namiotu, i właściciel terenu, gdzie on się znajdował, miał problemy.
Zaczynając z 2017 r., większość kościołów należących do Église Protestante d’Algérie (EPA) zostało „sprawdzonych” przez komitety bezpieczeństwa budynków, i wiele z nich zamknięto pod pretekstem niespełniania wymogów bezpieczeństwa.
Osobną sprawą są muzułmanie Algierscy, którzy nawracają się do Chrystusa. W roku 2018 dwie sytuacje wyszły na jaw: jeden z nawróconych z islamu został wtrącony do więzienia za nielegalne posiadanie Biblii, ale po pół roku został uznany za niewinnego i w lipcu 2018 r. wypuszczony na wolność. Inny nawrócony z islamu chrześcijanin odzyskał wolność w kwietniu 2018 r. po 18 miesiącach w więzieniu. Oskarżono go o obrażanie islamu na Facebooku, a uwolniono dzięki ułaskawieniu przez samego prezydenta Algierii.
W Algierii funkcjonuje prawo „o bluźnierstwie”, podobne do tego w Pakistanie, na podstawie którego można oskarżyć dowolnego niemuzułmanina o obrazę islamu – sam fakt niewyznawania Allaha jest dla muzułmanów obrazą. Tym bardziej trudne dla chrześcijan jest dzielenie się wiarą, bo wtedy każde słowo jest traktowane jako bluźnierstwo przeciw Prorokowi i Allahowi.