Chrześcijanie w Maroku

Udostępnij to:
Share

Maroko jest krajem położonym w zachodniej części Północnej Afryki, dlatego po arabsku nazywa się Al-Maghrib (Zachód). Stolicą Maroka jest Rabat, największe i najbardziej znane miasta to Casablanca i Marrakesz. W kraju tym mieszka ok. 32 mln osób, w 99,8% są to muzułmanie. Islam jest religią państwową, przy czym rząd (w osobie króla) toleruje istnienie i praktykowanie chrześcijaństwa i judaizmu. Liczba rdzennych chrześcijan szacuje się na ok. 100 tys. (w tym ok. 23 tys. katolików), liczba Żydów wynosi ok. 8 tys. Natomiast ewangelizacja jest zakazana również przez prawo – konwersje na chrześcijaństwo są surowo karane, a osoby ewangelizujące zazwyczaj są wydalane z kraju.

W czerwcu 1999 roku zatrzymano pięciu Amerykanów. Zostali oskarżeni o dystrybucję literatury chrześcijańskiej w pociągu z Rabatu do Tangeru, i wydaleni z kraju. W marcu 1999 czterech cudzoziemców (Brytyjczycy i Koreańczycy) zostali zaaresztowani pod zarzutem ewangelizacji w miejscowości Tata. Broszurki ewangelizacyjne i Biblie zostały skonfiskowane.

W lecie 1998 roku odbył się w Maroku proces, w którym oskarżono czworo chrześcijan z zachodnich krajów o niezgłoszenie towaru do cła. „Towarem” było 1200 egzemplarzy Nowego Testamentu i 500 egzemplarzy Biblii, z których należało się co najwyżej 65 dolarów cła. Oskarżeni musieli zapłacić po 42 tys. USD, skonfiskowano im jacht i motocykl o wartości 253 tys. USD. Dwoje puszczono z wyrokami w zawieszeniu, a pozostałym kazano podpisać zeznania po arabsku w zamian za wypuszczenie. Kiedy podpisali, okazało się, że przyznali się do nielegalnego wjazdu do Maroka, pracy misyjnej w Maroku i innych krajach, do zaangażowania w konspiracyjne działania w celu obalenia islamu oraz państwa marokańskiego, do potajemnego nawracania muzułmanów i do przemycania literatury chrześcijańskiej.

W styczniu 1998 r. zatrzymano i uwięziono na kilka dni 3 byłych obywateli Maroka i 8 aktualnych obywateli (spośród nich troje wyznawców Chrystusa). Po przetrzymaniu w więzieniu zwolniono wszystkich oprócz jednego. Nie postawiono im żadnych zarzutów.

Sierpień 1996 – wydalono studenta arabistyki, Amerykanina Timothy’ego Lamba, za to że w marcu dał komuś w hotelu chrześcijański artykuł. Ambasada USA nie została poinformowana o zatrzymaniu. Sędziowie nakłaniali Timothy’ego do przejścia na islam. Pokój studenta został przeszukany, wszystkie materiały chrześcijańskie skonfiskowane (bez formalnej zgody prokuratury), a kolega z pokoju, południowy Koreańczyk, również został deportowany. Żadnemu z nich nie pozwolono skontaktować się telefonicznie z nikim, ani skorzystać z pomocy adwokata, co jest sprzeczne z prawem marokańskim.

Czerwiec 1996 – zatrzymano i wydalono dwie turystki, które dały komuś z Marokańczyków chrześcijańską taśmę. Im również nie pozwolono nigdzie zatelefonować ani skorzystać z pomocy adwokata.

Nie ma dowodów, by w Maroku przetrzymywano więźniów za przynależność do Chrystusa. Jednak o tym, jak się żyje chrześcijanom w tym kraju świadczą statystyki Kościoła katolickiego, posiadającego dwie diecezje w Maroku: Rabat i Tanger.

Liczba wiernych w diecezji Tanger wynosiła w roku 1970 ponad 25 tys. osób, 10 lat później już niecałe 10 tys., po kolejnych 10 latach zaledwie 4,4 tys., obecnie trochę ponad 1,5 tys.
Archidiecezja Rabat z kolei liczyła w roku 1970 ok. 150 tys. wiernych, w roku 1990 zostało ich 63 tys., obecnie ok. 22 tys. katolików. Jeżeli weźmiemy sumę katolików w regionie Rabatu i Tangeru w roku 1950 (razem ok. 473 tys.), to obecnie mamy trochę ponad 23 tys. w obu diecezjach, czyli 20 razy mniej niż 50 lat temu (niecałe 5%)! Pamiętać należy, że liczba mieszkańców Maroku ciągle wzrasta – w ciągu ostatnich 10 lat zwiększyła się z 26 do 32 mln – zatem chrześcijanie powoli znikają w masie muzułmanów…

źródła: prześladowania chrześcijan w Maroku i Kościół katolicki w Maroku